O zachwycie

zachwyt anna wolczynska

ZACHWYT. Ostatnio to słowo jest ze mną.

Zachwycam się codziennie. Zachwycam się cudownymi ludźmi jakich mam wokół, wzruszającą historią o ptaku, którą ktoś cudowny się ze mną podzielił, widokami burzy wczoraj w nocy, pięknymi wsiami na Podlasiu i cudowną ciszą w środku puszczy. Wśród życzeń urodzinowych, z których dobrej energii ostatnio tyle czerpałam zachwyciły mnie życzenia „zachwytów co dzień”. Biorę!

Zachwycam się cudownym przypadkiem, że właśnie parę dni temu sięgnęłam po książkę z kolejki „jeszcze mnie nie czytałaś” o zachwytach, o poszukiwaniu światła, o tym jak zachwycanie się, pozytywne zdumienie i bycie w naturze, dostrzeganie piękna poprawia nasz dobrostan psychiczny. Tytuł „Fosforescencja” – Julii Baird, nie mówił mi, że to będzie o tym. Dostałam ją notabene od cudownej przyjaciółki, za co jeszcze raz bardzo dziękuję.

Sposobów i możliwości zachwycania się jest multum, ale przytoczę Ci ciekawy fragment z tej książki o „overview effect” z mniej dostępnej jeszcze perspektywy.
„O tym, że dla przeżycia zachwytu i zdumienia kluczowym jest poczucie własnej małości, nikt chyba nie zaświadczy lepiej niż astronauci. Na przykład kapitan Jim Lovell, który w Wigilię Bożego Narodzenia 1968 roku na pokładzie Apollo 8 przyłożył rękę do okna, tracąc w ten sposób z oczu całą planetę. „Zdałem sobie sprawę z tego, jak jesteśmy niepozorni, skoro wszystko, co kiedykolwiek znałem dało się zasłonić kciukiem” – powiedział (…)
Skutek psychologiczny, jaki wywołuje podróż w kosmos i widok ziemi jako zwykłej kropki nosi nazwę overview effect. (…)
Overview efect zmienia astronautów w „kaznodziejów głoszących ewangelię orbitalną”, powracają oni z kosmosu z odnowioną wiara lub postanowieniem poszukiwania mądrości. Dla niektórych jest to rodzaj utrzymującego się stanu euforii, prowadzącego do trwałej zmiany ich punktu widzenia. (…)
Amerykańska inżynier i astronautka Nicole Scott według własnej relacji była „oszołomiona w całkowicie nieoczekiwany sposób”. Swojemu siedmioletniemu synkowi opisała to następująco: „Weź żarówkę – najjaśniejszą, jaką tylko można sobie wyobrazić – i pomaluj ja na wszystkie barwy Ziemi, a potem włącz i pozwól jej się oślepić” (…)

Żeby doświadczać zachwytu, zdumienia i podobnych doznań, wcale nie trzeba opuszczać tej „ błękitnej kropki”, a relacje zafascynowanych astronautów przypominają nam tylko, jak ważne jest, by zdawać sobie sprawę z wagi tych emocji, by przed możliwością ich doświadczania w otaczającym nas świecie stały otworem każde drzwi, każde okno, każdy próg i każdy portal”.

A Ty czym się ostatnio zachwyciłaś/eś?

O mnie

Nazywam się Anna Wólczyńska-Cholewa, jestem dyplomowanym coachem. Pomagam kobietom w odbudowaniu siebie po kryzysie życiowym .

Ostatnie posty

Zapisz się do Newslettera!